League of Legends Wiki
League of Legends Wiki
(spis treści dla przykładu)
Nie podano opisu zmian
(Nie pokazano 22 wersji utworzonych przez 10 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{Nagłówek bohatera}}
 
 
{{Podsumowanie bohatera|nocats|nostats}}
 
{{Podsumowanie bohatera|nocats|nostats}}
  +
{{Biografia bohatera infoboks
__TOC__
 
  +
| Bohater = Nocturne
  +
| Obraz =
  +
| Rasa = Demon
  +
| Płeć = Mężczyzna
  +
| Miejsce urodzenia = Nieznane (cieleśnie w [[Twisted Treeline]])
  +
| Przynależność = {{gi|Runeterra|Niezależny}}
  +
| Rezydencja = Nieznane
  +
| Grupy =
  +
*{{gi|Opowieści z Rift}}
  +
*{{gi|Omen Ciemności}}
  +
*{{gi|Prastara Knieja}}
  +
| Sojusznicy =
  +
| Przyjaciele = {{ci|Fiddlesticks}}, {{ci|Shaco}}
  +
| Rywale =
  +
| 1:Skórka = Nocturne z lodowego koszmaru
  +
| 2:Skórka = Nocturne z Pustki
  +
| 3:Skórka = Nocturne Pustoszyciel
  +
| 4:Skórka = Straszny Nocturne
 
| 5:Skórka = Przedwieczny Nocturne
  +
| 6:Skórka = Przeklęty Upiór Nocturne
  +
| 7:Skórka = Nocturne z Prastarej Kniei
  +
}}
  +
{{cytat|Nadciąga ciemność...}}
 
=== Krótka ===
  +
Demoniczne wcielenie, stworzone z koszmarów nawiedzających wszystkie umysły, jest znane jako Nocturne — przedwieczna siła czystej grozy. Jego forma jest płynnym chaosem, pozbawionym twarzy cieniem z zimnymi oczami, uzbrojonym w złowieszczo wyglądające ostrza. Nocturne, po uwolnieniu się z duchowego wymiaru, grasuje dziś po świecie, by żerować na tym rodzaju strachu, który istnieje tylko w całkowitej ciemności.
   
== Historia ==
+
=== Długa ===
  +
Choć wszelka magia potrafi być niebezpieczna oraz nieprzewidywalna, istnieją pewne jej formy i dziedziny, które odtrącają nawet najbardziej uzdolnieni magowie. Mają ku temu dobry powód. Przez stulecia praktykowanie „magii cienia” było zakazane na całym obszarze {{gi|Runeterra|Runeterry}} ze względu na lęk przed obudzeniem grozy, którą niegdyś sprowadziła na świat.
[[Plik:Nocturne OriginalLoading.jpg|thumb|right]]
 
Przed pojawieniem się Nocturne'a ludzie wierzyli, że sny były wytworem ich wyobraźni, bezwartościowymi obrazami, które pojawiały się podczas snu. Ta opinia została wystawiona na próbę w związku z serią wypadków w czasie nocnego odpoczynku, która dotknęła przywoływaczy League. Niektórzy budzili się z krzykiem, przerażeni do granic możliwości. Niektórzy nie byli w stanie zasnąć, popadając z każdą kolejną nocą w szaleństwo. Inni po prostu się nie budzili. Lekarze nie wiedzieli, co sądzić, do momentu, kiedy Architekt Pola zemdlał nieopodal nexusa na [[Twisted Treeline]]. Świadkowie twierdzą, że krzyknął i przestał oddychać. Z nexusa wydobyła się magiczna energia i pojawił się Nocturne.
 
   
  +
Największy z ówczesnych koszmarów został nawet nazwany — na imię mu Nocturne.
Nie przyjął radośnie zjawienia się w tym świecie. Wyrżnął w pień wszystkich, których spotkał, zanim przywoływacze uwięzili go za pomocą magii. Po intensywnych badaniach eksperci League doszli do wniosku, że Nocturne polował na śpiących przywoływaczy, atakując ich tam, gdzie nie mogła im pomóc magia. Wyglądało na to, że to jego jedyne przeznaczenie. Rodziny ofiar domagały się ukarania go, ale urzędnicy League martwili się, że po śmierci Nocture wróci do miejsca, skąd pochodzi. Związali go z fragmentem nexusa i uwięzili w świecie fizycznym. W ramach kary pozwolono przywoływaczom przyzwać Nocturne'a w meczach League, przez co jego wola kontrolowana jest przez tych, których nienawidzi, co jest dla niego koszmarem. Uczeni League nie wiedzą, czy naprawdę pochodzi on z krainy snów oraz czy istnieją podobne mu istoty. Niektórzy twierdzą, że akt przyzywania wpłynął na podświadomość przywoływaczy, wabiąc do nich Nocturne'a. Jedną z najbardziej niepokojących teorii jest ta, jakoby był on personifikacją czyjegoś koszmaru. Jeśli to jednak prawda, to kim jest śniący?
 
   
  +
Pod koniec '''Wojen Runicznych''', rozpaczliwie pragnąc przechylić szalę zwycięstwa, grupa magów bojowych próbowała za wszelką cenę znaleźć jakąkolwiek przewagę nad wrogiem. Choć imiona pierwszych, którzy odrzucili materię, by wejść do świata duchów, nie są znane, powszechnie wiadomo, że nawiedzali się nawzajem nie tylko na polu bitwy, lecz również w krainach ukształtowanych przez ich własne podświadome myśli i emocje. Nie podlegając prawom fizycznej rzeczywistości, walczyli w sposób, który bardziej przyziemne umysły ledwo były w stanie pojąć. Przywoływali nawet eterycznych skrytobójców, którzy wypełniali ich wolę. Magowie cienia byli w tej dziedzinie wyjątkowo uzdolnieni — i na jakiś czas zdominowali świat duchów, pogrążając go w półmroku.
{{cytat|Ciemność się zbliża... ogarnia mnie mrok... ale wciąż go widzę...| Kelvin Ma, pacjent nr 4236}}
 
   
  +
Ciemność wkradła się w myśli wszystkich śmiertelników. Osłabiła ich morale i skaziła ich sny bezimiennymi potwornościami, które prześladowały ich w dzień i w nocy, zmuszając do popełniania jeszcze straszniejszych czynów przeciw swym pobratymcom.
== Cytaty ==
 
<tabber>
 
Nocturne=
 
;Przy wyborze
 
* {{sm2|Nocturne.wybór.ogg|'' „Poddaj się ciemności.”''}}
 
;Żart
 
* {{sm2|Nocturne.żart1.ogg|'' „Prognoza pogody na dziś? Mrok i krwawy deszcz.”''}}
 
;Prowokacja
 
* {{sm2|Nocturne.prowokacja1.ogg|'' „Dajcie mi więcej mięsa do posiekania!”''}}
 
;Atak
 
* {{sm2|Nocturne.atak1.ogg|'' „Wytnę ich z tego świata.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.atak2.ogg|'' „Cierp przez wieczność.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.atak3.ogg|'' „Nadciąga ich zmierzch.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.atak4.ogg|'' „Światło gaśnie.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.atak5.ogg|'' „Kap, kap, płynie krew.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.atak6.ogg|'' „Nikt ci nie pomoże.”''}}
 
;Ruch
 
* {{sm2|Nocturne.ruch1.ogg|'' „Wyczuwam strach.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch2.ogg|'' „Boisz się mnie, przywoływaczu?”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch3.ogg|'' „Masz już dość?”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch4.ogg|'' „To miejsce jest obrzydliwe!”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch5.ogg|'' „Ludzie to płomienie, które trzeba zdusić.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch6.ogg|'' „Boisz się ciemności?”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch7.ogg|'' „Przejdź na drugą stronę.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch8.ogg|'' „Pełzaj ze strachu.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ruch9.ogg|'' „Ty jesteś moim koszmarem, czy ja twoim?”''}}
 
;Przy użyciu {{ai|Paranoja|Nocturne}}.
 
* {{sm2|Nocturne.ulti1.ogg| Śmiech}}
 
* {{sm2|Nocturne.ulti2.ogg|'' „Ciemność.”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ulti3.ogg|'' „Ciemność...”''}}
 
* {{sm2|Nocturne.ulti4.ogg|'' „Kompletnie sam.”''}}
 
|-|
 
Przedwieczny Nocturne=
 
;Żart
 
Nocturne wkręca się w dół jak wiertło i utyka w ziemi.
 
* {{sm2|PrzedNocturne.żart1.ogg|'' „My widzimy wszystko, my wiemy wszystko, my... utknęliśmy.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.żart2.ogg|'' „Teraz, gdy poznaliśmy "spin to win" nic nas nie powstrzyma... ach... To była sztuczka!”''}}
 
;Prowokacja
 
* {{sm2|PrzedNocturne.prowokacja1.ogg|'' „Skanowanie. Twoim przeznaczeniem jest klęska.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.prowokacja2.ogg|'' „Istoty z tej sfery nie stanowią zagrożenia.”''}}
 
;Atak
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak1.ogg|'' „Nie umkniesz przeznaczeniu.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak2.ogg|'' „To konieczne.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak3.ogg|'' „Dość igrania z losem.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak4.ogg|'' „Niesiemy rozpacz.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak5.ogg|'' „Dość znawalstwa.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak6.ogg|'' „Stwarzają niedopuszczalne zagrożenie.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak7.ogg|'' „Nie ma ucieczki.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak8.ogg|'' „Mają powód, by się bać.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak9.ogg|'' „Pozbawić ich życia!”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.atak10.ogg|'' „Ich istnienie to pomyłka.”''}}
 
;Ruch
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch1.ogg|'' „Długo na to czekaliśmy.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch2.ogg|'' „Nadciąga kres waszych dni.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch3.ogg|'' „Przeznaczenie musi się dopełnić.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch4.ogg|'' „Te ziemie pochłonie zaraza.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch5.ogg|'' „Co było niegdyś, trwa i trwać będzie.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch6.ogg|'' „Ścieżka powoli się ujawnia.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch7.ogg|'' „Przekraczamy bariery czasu.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch8.ogg|'' „Jesteśmy jednością.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ruch9.ogg|'' „Jesteśmy początkiem i końcem.”''}}
 
;Przy użyciu {{ai|Paranoja|Nocturne}}.
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ulti1.ogg|'' „Zapada zmrok.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ulti2.ogg|'' „Wreeeaough!”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ulti3.ogg| Syczenie.}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.ulti4.ogg|'' „Nadciąga nicość.”''}}
 
;Przy użyciu {{si|Powrót}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.powrót1.ogg|'' „Przerwać walkę.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.powrót2.ogg|'' „Czas zregenerować siły.”''}}
 
* {{sm2|PrzedNocturne.powrót3.ogg|'' „Wracamy do źródła.”''}}
 
</tabber>
 
   
  +
Nikt nie wie, czy całe to cierpienie stworzyło Nocturne'a z nicości, czy po prostu spaczyło jednego z przywołanych skrytobójców, czyniąc go bardziej nieustępliwym i zabójczym. Powstały cienisty stwór miał nierzeczywistą formę i budził bezbrzeżny lęk. Nocturne nie wiedział, czym jest dobroć, honor czy szlachetność — był ucieleśnieniem grozy, które nie miało na sobie żadnych ograniczeń.
== Osąd League ==
 
'''Kandydat:''' {{ci|Nocturne}}
 
   
  +
Ten demoniczny potwór przebywał w świecie duchowym i atakował głupich, zbłąkanych magów, którzy powołali go do życia, desperacko pragnąc zakończyć własne cierpienie. Był w agonii i odczuwany ból czynił go okrutnym, ale szybko nauczył się rozkoszować strachem śmiertelników. Czas niewiele znaczy w tamtym miejscu, ale Nocturne wydłużał każdy pościg, jak tylko mógł, rozkoszując się katuszami ofiary, przed zakończeniem jej żywota błyskawicznym atakiem. Wkrótce nikt nie odważył się zawitać do domeny Nocturne'a.
'''Data:''' 11 marca 21 r. ECL
 
   
  +
Czy Wojny Runiczne miałyby inny przebieg, gdyby nie zakulisowy udział demona? Ciężko stwierdzić to z pewnością, ale po tych wydarzeniach wszelkie materiały dotyczące magii cienia zostały ukryte, a praktykowanie jej było w wielu krainach karane śmiercią.
==== OBSERWACJA ====
 
'''Architekt Pola''' miał ciężki dzień. Przeczesywanie areny w poszukiwaniu oznak degradacji to ważne zadanie. Pobieranie odczytów co pięć stóp jest niezbędne, aby wykryć najdrobniejsze nawet zakłócenia złożonych pól energii. Przeoczenie jakiegokolwiek skoku oddziaływających sił mogłoby rozpocząć reakcję łańcuchową, do której doprowadziłoby ciągłe używanie magii na [[Pola Sprawiedliwości|Fields of Justice]]. Lubił wyobrażać sobie, że sprawdzając punkty kontrolne, na swój sposób ratuje [[Runeterra|Runeterrę]].
 
   
  +
Uwięziony w świecie duchowym i dysponujący niewielką liczbą ofiar Nocturne zaczął odczuwać głód. Jedyną rzeczą bliską pysznemu strachowi, którego niegdyś smakował, były niczego nieświadome ludzkie umysły, dryfujące w eterze podczas snu. Przyciągnięty prądami magii do miejsca, w którym dwie krainy się rozdzielają — i w którym spokojne sny mogą z łatwością zamienić się w koszmary — Nocturne odnalazł sposób na pojawienie się w prawdziwym świecie.
Po zakończeniu pracy architekt wraca na platformę przywoływania; mija nexus, który powinien być uśpiony. Jego wzrok przykuwa niespodziewana iskra wewnątrz nexusa. Rusza to sprawdzić, lecz uderza w niego gwałtowny wybuch energii dochodzący z tej budowli. Architekt jak kłoda pada na zimny, obojętny bruk.
 
   
  +
Przypominając teraz cień o oczach płonących lodowatym światłem, Nocturne stał się złowieszczym odbiciem większości pierwotnych strachów mieszkańców Runeterry. Od tętniących życiem miast po odludne równiny, od potężnych władców po najbiedniejszych wieśniaków — demon jest przyciągany przez wszelkie słabości ducha, które może zmienić w śmiertelną grozę i wieczny mrok.
Jego ciało wysycha a z otwartych ust wydobywa się gęsty dym. Dym, który drży życiem i pulsuje grozą.
 
   
  +
=== Drzwi Cienia ===
Zrodzony z koszmarów.
 
  +
— Opowiedz mi kolejną historię.
   
  +
— Spokojnie, '''Abel''' — rzekł '''Celwyn''', odkładając książkę z opowieściami na stolik i starannie okrywając syna kocem. — Usłyszałeś już dwie historie. Pora spać.
==== REFLEKSJA ====
 
Nocturne przez niezliczone wieki podróżował przez umysły ludzi. Patrzył na twarze, których pragnęli, chłonął żądze pulsujące w ich żyłach, zamieszkiwał w fantazjach rozpalających ogień w ich sercach. Przebywał w odrażająco ludzkich iluzjach, które przywoływali w swych ograniczonych, śmiesznych umysłach.
 
   
  +
— Ale — wyszeptał chłopiec, nakrywając się kocem aż po oczy — co, jeśli dopadną mnie potwory?
Pożerał magię, która pulsowała w ich duszach.
 
   
  +
Celwyn uśmiechnął się. Lekko zbeształ się w duchu, że postanowił czytać synowi te opowieści, zbiór starych [[Valoran|valorańskich]] baśni wypełnionych odważnymi bohaterami, którzy walczyli ze złymi czarnoksiężnikami i straszliwymi potworami. Pochodziły z książki, którą ojciec Celwyna sam czytał mu, gdy był młody — choć nie tak młody jak Abel.
Nocturne miał jedynie chwilę na ocenę nowej fizycznej formy, nim otoczyli go [[Przywoływacz|przywoływacze]] noszący szaty. Wiedział, kim są, zanim się przedstawili. To władcy, których twarze pochłaniały umysły wszystkich przywoływaczy, których sny nawiedził. Byli głosami, które zasypywały słabszych obietnicami wielkiej władzy, oraz rękami, które kierowały losami świata. Nocturne wiedział, czego pragną, jednak nie miał zamiaru im się poddać.
 
   
  +
Ostatnia opowieść, którą przeczytał, ''„Cieniste drzwi”'', była ulubioną opowieścią Celwyna w młodości. Młody giermek odnosił w niej zwycięstwo nad złym królem, który pragnął spowić cały świat w mroku. Celwyn z rozrzewnieniem przypomniał sobie, że historia przerażała go do szpiku kości. Być może powinien był poczekać ''odrobinę'' dłużej, zanim przeczytał ją swojemu synowi.
Jego widmowa forma w ciszy zbliżyła się do jednego z ludzi, wyciągając eteryczne macki jego świadomości. Człowiek w szatach zwinął się w paroksyzmie, jego ręce uniosły się, by kaleczyć własną głowę. Powietrze przeciął mrożący krew w żyłach wrzask, który urwał się, kiedy umysł człowieka zapadł się w sobie.
 
   
  +
— To tylko historia — powiedział Celwyn, siadając na brzegu łóżka Abla. — Nawet jeśli będziesz miał zły sen, potwory z baśni cię nie skrzywdzą. To tylko wymyślona opowieść. Nie jest prawdziwa.
Nocturne dopadł pozostałych, nim mieli szansę zareagować. Rozłożył ręce, z jego ramion wystrzeliły dwie klingi gotowe odrywać ciało od kości. Cień zanurkował i uderzył w górę ostrzami, nabijając na nie całe ciało nieszczęsnego przywoływacza.
 
   
  +
Nachylił się, by pocałować Abla w czoło, ale chłopiec odsunął się od niego.
Nocturne poczuł, że od tyłu zachodzi go grupa ludzi; przez chwilę jego forma pulsowała. Całe pole przykryła ciemność - przytłaczająca czerń, która dyszała i wzdychała. Ofiary uwięzione na zawsze w tym urojeniu szeptały do uszu przywoływaczy, obiecując wieczne potępienie i błagając o wybawienie. Odcięte ręce chwytały żyjących, desperacko próbując oderwać dla siebie jakiekolwiek fragmenty życia.
 
   
  +
— Co? — Celwyn się zaśmiał. — Jesteś za duży na buziaka?
Pozostali przywoływacze natarli, młócąc w koszmarne palce, które znikały, aby pojawić się ponownie w większej liczbie. Zaklęcia zamarły w ich ustach; magiczne energie nie odpowiadały na ich wezwania. Mrok począł dusić ludzi, którzy wyłupywali sobie oczy w szaleńczej próbie odzyskania wzroku. Pożerało ich przerażenie; nie wyczuli, że zbliża się do nich Nocturne, nie poczuli też ostrzy przeszywających ich miękkie ciała i skazujących ich dusze na wieczność pośród ciemności.
 
   
  +
Jego śmiech się urwał, gdy Abel zaczął zapadać się w łóżko.
Jeden z przywoływaczy wyróżniał się. Jego fioletowe szaty przyozdobione były złotymi łańcuchami. Niedotknięty ślepotą i przerażaniem obserwował beznamiętnie dokonującą się wokół rzeź. Na jego twarzy nie pojawiło się żadne uczucie, gdy kałuża krwi splamiła rąbek jego szat; jego oblicze nie zmieniło się, gdy głowa byłego kompana odbiła się od jego nogi.
 
   
  +
Dreszcz przebiegł Celwynowi po grzbiecie, gdy jego syn zagłębiał się coraz bardziej, jakby pod materacem otworzyła się wielka dziura. Abel krzyknął, gdy koc owinął się ciasno wokół jego ciała. Materiał zaczął lśnić, stawał się śliski i mokry, zmieniając się w czerwony język.
Przywoływacz przemówił. - Imponujące. Widzę, że eony, które spędziłeś, żywiąc się naszymi umysłami, nie poszły na marne.
 
   
  +
Celwyn wyrwał się z oszołomienia, które go unieruchomiło. Chwycił syna, z całych sił starając się go wyciągnąć.
- Wiem, kim jesteś - Odparł Nocturne.
 
   
  +
Jednakże język zacisnął się mocniej, zanurzając się coraz głębiej.
- To mi schlebia - Przywoływacz uśmiechnął się szyderczo. - Powinieneś też wiedzieć, że zapłacisz teraz za okropności, które sprowadziłeś na naszych pobratymców.
 
   
  +
Krawędzie łóżka zaczęły pękać z głośnym trzaskiem. Postrzępione kawałki drewna uniosły się i zamieniły w ostre, żółte kły. Cała rama przemieniła się w olbrzymią, potworną paszczę, która zamierzała połknąć syna Celwyna.
- Jakże chcesz to zrobić, człowiecze? - Z cieni dobył się nieludzki skowyt przypominający nieco to, co ludzie zwą śmiechem.
 
   
  +
— Abel! — krzyknął, powstrzymując odruch wymiotny. Strużki ciemnego dymu uleciały z jego nosa i ust i zawirowały nad łóżkiem niczym zbierająca się burza.
- Trafiłeś do świata, który kontrolujemy. Będziesz nam służył.
 
   
  +
Paszcza otworzyła się szeroko i wydała z siebie mrożący krew w żyłach krzyk. Nie był to ryk wielkiego drapieżcy ani wycie bestii gromadzącej swych pobratymców na polowanie. Celwynowi przypominało krzyki przy porodzie… jakby właściciel paszczy był w agonii.
- Zwiesz tę żałosną egzystencję >>zapłatą<<?
 
   
  +
— ''Tato!'' — wrzasnął Abel, a potem znikł.
Szybki ruch szkaradnego ostrza Nocturne'a sprawił, że na ziemi rozbryznęły się dymiące trzewia. Podniósł wyszczerbione ostrze na ostatniego z głupców.
 
   
  +
Szczęki się zamknęły.
- Jakimś sposobem przywołałeś mnie do swojego świata, jednak odpłacę się tylko zniszczeniem.
 
   
  +
----
Z rykiem, Nocturne rzucił się na przywoływacza. Ociekające krwią ostrze zatrzymało się na grubość włosa od celu; nie zmazało nieznośnego uśmieszku z twarzy człowieka. Nadgarstki Nocturne’a otoczył metal, który z brzękiem zamknął się i pociągnął go do tyłu, wciągając w metalowe łańcuchy.
 
   
  +
Celwyn poderwał się, łapczywie chwytając powietrze i przesuwając dłonią po twarzy zlanej lodowatym potem. Rozejrzał się po swoim zacienionym pokoju, ale nie dojrzał nic. W {{gi|Piltover}} był środek nocy, a uliczne lampy były ledwo widoczne przez zasłony w oknie.
- Nie. To twoje zadośćuczynienie. - Usta przywoływacza rozchyliły się, pełne niecierpliwości. - Witamy w League.
 
   
  +
Po chwili jego serce przestało bić jak szalone i zaczął się uspokajać. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz gnębiły go koszmary, ani też, by były tak realne jak ten.
Leżące wokół, ciała przywoływaczy uniosły głowy. Ich ramiona wyciągnęły się i chwyciły Nocturne'a żelaznym uściskiem. Ściągnęły go na dół, zmuszając jego fizyczną formę do uległości. Gdy wbrew woli korzył się przed głównym przywoływaczem, jego całe jestestwo sprzeciwiało się kajdanom. Od tego momentu Nocturne służył League. Był to jego osobisty, wieczny koszmar.
 
  +
  +
Myśli skierował ku swojemu synowi. Powinien wstać z łóżka i zajrzeć do Abla. Zobaczyć, czy...
  +
  +
— Tato?
  +
  +
Celwyn poderwał się na dźwięk głosu. Oczy powoli przystosowały się do ciemności, wystarczająco dobrze, by ujrzeć sylwetkę syna stojącego w nogach łóżka.
  +
  +
— Abel? — Celwyn mrugnął. — Abel, co ty...
  +
  +
— Dlaczego? — zapytał chłopiec.
  +
  +
Celwyn zmarszczył brwi. — Czemu nie śpisz? Wszystko w porządku?
  +
  +
— Dlaczego miałeś ten sen, tato?
  +
  +
— Co? — zapytał Celwyn w pełni rozbudzony.
  +
  +
— Dlaczego to zrobiłeś? — ponownie zapytał Abel błagalnym tonem. Celwyn widział tylko zarys twarzy syna z powodu zasłon… ale nie pamiętał, by je zasłaniał. — Nie wiesz, że to pożywienie dla ''niego''?
  +
  +
Celwyn nagle poczuł straszliwy chłód. Spojrzał nad głową syna, przyglądając się rzucanemu przez niego cieniowi.
  +
  +
Nie był to cień jego syna.
  +
  +
Abel zadrżał, a jego sylwetka wtopiła się w cień na ścianie. Obraz chłopca znikał, błyskawicznie rozpuszczając się w ciemności. Celwyn wyciągnął dłoń w jego stronę i przyglądał się, jak strużka ciemnego dymu wydobywa się z ust Abla, zupełnie jak we śnie.
  +
  +
Z głośnym, pobrzmiewającym sykiem cień zaczął wyrywać się ze ściany. Przerażenie sparaliżowało Celwyna, gdy stwór wydostawał się na zewnątrz. Wyglądał jak żywy cień o sylwetce przypominającej ludzką, zwężającej się poniżej tułowia niczym czubek ostrza. Potwór marszczył się i falował, jakby Celwyn spoglądał na niego pod powierzchnią mrocznej wody. Wpatrywał się w Celwyna chłodnym wzrokiem przenikającym duszę.
  +
  +
Niczym zwierzę szykujące się do ucieczki Celwyn poczuł zastrzyk adrenaliny. Jednakże nieważne, jak mocno próbował, nie był w stanie się poruszyć. Sparaliżowało go i mógł tylko przyglądać się czemuś, co uważał za istniejące wyłącznie w baśniach czytanych synom przez ojców.
  +
  +
Potworowi. Istniejącemu naprawdę.
  +
  +
Szczęki istoty otworzyły się lekko, ujawniając długie, zakrzywione zęby. Przemówiła do Celwyna, wypowiadając jego spanikowane myśli.
  +
  +
— '''''Ktoś ty?''''' — zasyczała. — '''''Co cię stworzyło?'''''
  +
  +
Potwór przysunął się bliżej, unosząc się nad nim. Krople ciemności odpadły od ciała, rozpuszczając się niczym atrament w wodzie. Ramiona potwora wydłużyły się, a ich zakończenia zmieniły się w szerokie, płaskie ostrza, zakrzywione nad szponami.
  +
  +
Celwyn zbladł i nie był w stanie odwrócić wzroku od koszmarnej istoty nachylającej się nad nim.
  +
  +
Wyszeptała jedno słowo, zanim zatopiła ostrza w jego sercu. Była to odpowiedź na jego pytania, wypowiedziana głosem przypominającym topielca umierającego w ciemnych głębinach.
  +
  +
— '''''Ty.'''''
  +
  +
----
  +
  +
Nadszedł świt, a wraz z nim rozbrzmiały hałasy typowe dla prosperującego miasta pełnego handlarzy. Promienie słońca skąpały metropolię, odbijając się od tysięcy szyb, w tym od okna sypialni Celwyna.
  +
  +
Zza drzwi dobiegł głos, któremu towarzyszyły delikatne uderzenia dziecięcą dłonią. — ''Tato?'' — Gałka u drzwi obróciła się powoli i Abel uchylił je na tyle, by móc zajrzeć do środka. — Pora wstawać!
  +
  +
Chłopiec wszedł do sypialni ojca, a cienie rozproszyły się, gdy otworzył drzwi szerzej. Umknęły przed porannym światłem, ale wolniej i niechętniej niż zazwyczaj.
  +
  +
— Tato? Gdzie jesteś? — zapytał Abel, a jego głos przepełnił strach, gdy rozglądał się po pokoju.
  +
  +
Nie było śladu ani po ojcu, ani po nikim innym, kto mógłby przebywać w mroku. Jednakże chłopiec nie mógł pozbyć się uczucia, że coś gnieżdżącego się w najmroczniejszym rogu pomieszczenia obserwowało go.
  +
  +
Abel kaszlnął, nie zauważając strużki czarnego dymu, która podążała za nim, a następnie wyszedł na korytarz, zamykając za sobą drzwi.
  +
  +
=== Stara Krótka ===
  +
{{cytat|Ciemność się zbliża... ogarnia mnie mrok... ale wciąż go widzę...}}Demoniczne wcielenie, stworzone z koszmarów nawiedzających wszystkie umysły, jest znane jako Nocturne — przedwieczna siła czystego zła. Jego forma jest płynnym chaosem, cieniem bez twarzy z zimnymi oczami, uzbrojonym w złowieszczo wyglądające ostrza. Po uwolnieniu się z duchowego wymiaru, Nocturne zaczął grasować po świecie, by żerować na rodzaju strachu, który istnieje tylko w całkowitej ciemności.
   
 
{{Przypisy}}
 
{{Przypisy}}
 
{{Nawigacja:Bohaterowie|Podstrona=/historia}}
 
{{Nawigacja:Bohaterowie|Podstrona=/historia}}
 
   
 
[[cs:Nocturne/Příběh]]
 
[[cs:Nocturne/Příběh]]
[[de:Nocturne/Background]]
+
[[de:Nocturne/Hintergrund]]
 
[[en:Nocturne/Background]]
 
[[en:Nocturne/Background]]
 
[[fr:Nocturne/Historique]]
 
[[fr:Nocturne/Historique]]
  +
[[ru:Nocturne/Background]]
 
[[sk:Nocturne/Background]]
 
[[sk:Nocturne/Background]]
 
[[Kategoria:Strony historii bohaterów]]
 
[[Kategoria:Strony historii bohaterów]]

Wersja z 21:11, 13 sie 2019

Nadciąga ciemność...

Krótka

Demoniczne wcielenie, stworzone z koszmarów nawiedzających wszystkie umysły, jest znane jako Nocturne — przedwieczna siła czystej grozy. Jego forma jest płynnym chaosem, pozbawionym twarzy cieniem z zimnymi oczami, uzbrojonym w złowieszczo wyglądające ostrza. Nocturne, po uwolnieniu się z duchowego wymiaru, grasuje dziś po świecie, by żerować na tym rodzaju strachu, który istnieje tylko w całkowitej ciemności.

Długa

Choć wszelka magia potrafi być niebezpieczna oraz nieprzewidywalna, istnieją pewne jej formy i dziedziny, które odtrącają nawet najbardziej uzdolnieni magowie. Mają ku temu dobry powód. Przez stulecia praktykowanie „magii cienia” było zakazane na całym obszarze Runeterra.grupaRuneterry ze względu na lęk przed obudzeniem grozy, którą niegdyś sprowadziła na świat.

Największy z ówczesnych koszmarów został nawet nazwany — na imię mu Nocturne.

Pod koniec Wojen Runicznych, rozpaczliwie pragnąc przechylić szalę zwycięstwa, grupa magów bojowych próbowała za wszelką cenę znaleźć jakąkolwiek przewagę nad wrogiem. Choć imiona pierwszych, którzy odrzucili materię, by wejść do świata duchów, nie są znane, powszechnie wiadomo, że nawiedzali się nawzajem nie tylko na polu bitwy, lecz również w krainach ukształtowanych przez ich własne podświadome myśli i emocje. Nie podlegając prawom fizycznej rzeczywistości, walczyli w sposób, który bardziej przyziemne umysły ledwo były w stanie pojąć. Przywoływali nawet eterycznych skrytobójców, którzy wypełniali ich wolę. Magowie cienia byli w tej dziedzinie wyjątkowo uzdolnieni — i na jakiś czas zdominowali świat duchów, pogrążając go w półmroku.

Ciemność wkradła się w myśli wszystkich śmiertelników. Osłabiła ich morale i skaziła ich sny bezimiennymi potwornościami, które prześladowały ich w dzień i w nocy, zmuszając do popełniania jeszcze straszniejszych czynów przeciw swym pobratymcom.

Nikt nie wie, czy całe to cierpienie stworzyło Nocturne'a z nicości, czy po prostu spaczyło jednego z przywołanych skrytobójców, czyniąc go bardziej nieustępliwym i zabójczym. Powstały cienisty stwór miał nierzeczywistą formę i budził bezbrzeżny lęk. Nocturne nie wiedział, czym jest dobroć, honor czy szlachetność — był ucieleśnieniem grozy, które nie miało na sobie żadnych ograniczeń.

Ten demoniczny potwór przebywał w świecie duchowym i atakował głupich, zbłąkanych magów, którzy powołali go do życia, desperacko pragnąc zakończyć własne cierpienie. Był w agonii i odczuwany ból czynił go okrutnym, ale szybko nauczył się rozkoszować strachem śmiertelników. Czas niewiele znaczy w tamtym miejscu, ale Nocturne wydłużał każdy pościg, jak tylko mógł, rozkoszując się katuszami ofiary, przed zakończeniem jej żywota błyskawicznym atakiem. Wkrótce nikt nie odważył się zawitać do domeny Nocturne'a.

Czy Wojny Runiczne miałyby inny przebieg, gdyby nie zakulisowy udział demona? Ciężko stwierdzić to z pewnością, ale po tych wydarzeniach wszelkie materiały dotyczące magii cienia zostały ukryte, a praktykowanie jej było w wielu krainach karane śmiercią.

Uwięziony w świecie duchowym i dysponujący niewielką liczbą ofiar Nocturne zaczął odczuwać głód. Jedyną rzeczą bliską pysznemu strachowi, którego niegdyś smakował, były niczego nieświadome ludzkie umysły, dryfujące w eterze podczas snu. Przyciągnięty prądami magii do miejsca, w którym dwie krainy się rozdzielają — i w którym spokojne sny mogą z łatwością zamienić się w koszmary — Nocturne odnalazł sposób na pojawienie się w prawdziwym świecie.

Przypominając teraz cień o oczach płonących lodowatym światłem, Nocturne stał się złowieszczym odbiciem większości pierwotnych strachów mieszkańców Runeterry. Od tętniących życiem miast po odludne równiny, od potężnych władców po najbiedniejszych wieśniaków — demon jest przyciągany przez wszelkie słabości ducha, które może zmienić w śmiertelną grozę i wieczny mrok.

Drzwi Cienia

— Opowiedz mi kolejną historię.

— Spokojnie, Abel — rzekł Celwyn, odkładając książkę z opowieściami na stolik i starannie okrywając syna kocem. — Usłyszałeś już dwie historie. Pora spać.

— Ale — wyszeptał chłopiec, nakrywając się kocem aż po oczy — co, jeśli dopadną mnie potwory?

Celwyn uśmiechnął się. Lekko zbeształ się w duchu, że postanowił czytać synowi te opowieści, zbiór starych valorańskich baśni wypełnionych odważnymi bohaterami, którzy walczyli ze złymi czarnoksiężnikami i straszliwymi potworami. Pochodziły z książki, którą ojciec Celwyna sam czytał mu, gdy był młody — choć nie tak młody jak Abel.

Ostatnia opowieść, którą przeczytał, „Cieniste drzwi”, była ulubioną opowieścią Celwyna w młodości. Młody giermek odnosił w niej zwycięstwo nad złym królem, który pragnął spowić cały świat w mroku. Celwyn z rozrzewnieniem przypomniał sobie, że historia przerażała go do szpiku kości. Być może powinien był poczekać odrobinę dłużej, zanim przeczytał ją swojemu synowi.

— To tylko historia — powiedział Celwyn, siadając na brzegu łóżka Abla. — Nawet jeśli będziesz miał zły sen, potwory z baśni cię nie skrzywdzą. To tylko wymyślona opowieść. Nie jest prawdziwa.

Nachylił się, by pocałować Abla w czoło, ale chłopiec odsunął się od niego.

— Co? — Celwyn się zaśmiał. — Jesteś za duży na buziaka?

Jego śmiech się urwał, gdy Abel zaczął zapadać się w łóżko.

Dreszcz przebiegł Celwynowi po grzbiecie, gdy jego syn zagłębiał się coraz bardziej, jakby pod materacem otworzyła się wielka dziura. Abel krzyknął, gdy koc owinął się ciasno wokół jego ciała. Materiał zaczął lśnić, stawał się śliski i mokry, zmieniając się w czerwony język.

Celwyn wyrwał się z oszołomienia, które go unieruchomiło. Chwycił syna, z całych sił starając się go wyciągnąć.

Jednakże język zacisnął się mocniej, zanurzając się coraz głębiej.

Krawędzie łóżka zaczęły pękać z głośnym trzaskiem. Postrzępione kawałki drewna uniosły się i zamieniły w ostre, żółte kły. Cała rama przemieniła się w olbrzymią, potworną paszczę, która zamierzała połknąć syna Celwyna.

— Abel! — krzyknął, powstrzymując odruch wymiotny. Strużki ciemnego dymu uleciały z jego nosa i ust i zawirowały nad łóżkiem niczym zbierająca się burza.

Paszcza otworzyła się szeroko i wydała z siebie mrożący krew w żyłach krzyk. Nie był to ryk wielkiego drapieżcy ani wycie bestii gromadzącej swych pobratymców na polowanie. Celwynowi przypominało krzyki przy porodzie… jakby właściciel paszczy był w agonii.

Tato! — wrzasnął Abel, a potem znikł.

Szczęki się zamknęły.


Celwyn poderwał się, łapczywie chwytając powietrze i przesuwając dłonią po twarzy zlanej lodowatym potem. Rozejrzał się po swoim zacienionym pokoju, ale nie dojrzał nic. W Piltover.grupaPiltover był środek nocy, a uliczne lampy były ledwo widoczne przez zasłony w oknie.

Po chwili jego serce przestało bić jak szalone i zaczął się uspokajać. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz gnębiły go koszmary, ani też, by były tak realne jak ten.

Myśli skierował ku swojemu synowi. Powinien wstać z łóżka i zajrzeć do Abla. Zobaczyć, czy...

— Tato?

Celwyn poderwał się na dźwięk głosu. Oczy powoli przystosowały się do ciemności, wystarczająco dobrze, by ujrzeć sylwetkę syna stojącego w nogach łóżka.

— Abel? — Celwyn mrugnął. — Abel, co ty...

— Dlaczego? — zapytał chłopiec.

Celwyn zmarszczył brwi. — Czemu nie śpisz? Wszystko w porządku?

— Dlaczego miałeś ten sen, tato?

— Co? — zapytał Celwyn w pełni rozbudzony.

— Dlaczego to zrobiłeś? — ponownie zapytał Abel błagalnym tonem. Celwyn widział tylko zarys twarzy syna z powodu zasłon… ale nie pamiętał, by je zasłaniał. — Nie wiesz, że to pożywienie dla niego?

Celwyn nagle poczuł straszliwy chłód. Spojrzał nad głową syna, przyglądając się rzucanemu przez niego cieniowi.

Nie był to cień jego syna.

Abel zadrżał, a jego sylwetka wtopiła się w cień na ścianie. Obraz chłopca znikał, błyskawicznie rozpuszczając się w ciemności. Celwyn wyciągnął dłoń w jego stronę i przyglądał się, jak strużka ciemnego dymu wydobywa się z ust Abla, zupełnie jak we śnie.

Z głośnym, pobrzmiewającym sykiem cień zaczął wyrywać się ze ściany. Przerażenie sparaliżowało Celwyna, gdy stwór wydostawał się na zewnątrz. Wyglądał jak żywy cień o sylwetce przypominającej ludzką, zwężającej się poniżej tułowia niczym czubek ostrza. Potwór marszczył się i falował, jakby Celwyn spoglądał na niego pod powierzchnią mrocznej wody. Wpatrywał się w Celwyna chłodnym wzrokiem przenikającym duszę.

Niczym zwierzę szykujące się do ucieczki Celwyn poczuł zastrzyk adrenaliny. Jednakże nieważne, jak mocno próbował, nie był w stanie się poruszyć. Sparaliżowało go i mógł tylko przyglądać się czemuś, co uważał za istniejące wyłącznie w baśniach czytanych synom przez ojców.

Potworowi. Istniejącemu naprawdę.

Szczęki istoty otworzyły się lekko, ujawniając długie, zakrzywione zęby. Przemówiła do Celwyna, wypowiadając jego spanikowane myśli.

Ktoś ty? — zasyczała. — Co cię stworzyło?

Potwór przysunął się bliżej, unosząc się nad nim. Krople ciemności odpadły od ciała, rozpuszczając się niczym atrament w wodzie. Ramiona potwora wydłużyły się, a ich zakończenia zmieniły się w szerokie, płaskie ostrza, zakrzywione nad szponami.

Celwyn zbladł i nie był w stanie odwrócić wzroku od koszmarnej istoty nachylającej się nad nim.

Wyszeptała jedno słowo, zanim zatopiła ostrza w jego sercu. Była to odpowiedź na jego pytania, wypowiedziana głosem przypominającym topielca umierającego w ciemnych głębinach.

Ty.


Nadszedł świt, a wraz z nim rozbrzmiały hałasy typowe dla prosperującego miasta pełnego handlarzy. Promienie słońca skąpały metropolię, odbijając się od tysięcy szyb, w tym od okna sypialni Celwyna.

Zza drzwi dobiegł głos, któremu towarzyszyły delikatne uderzenia dziecięcą dłonią. — Tato? — Gałka u drzwi obróciła się powoli i Abel uchylił je na tyle, by móc zajrzeć do środka. — Pora wstawać!

Chłopiec wszedł do sypialni ojca, a cienie rozproszyły się, gdy otworzył drzwi szerzej. Umknęły przed porannym światłem, ale wolniej i niechętniej niż zazwyczaj.

— Tato? Gdzie jesteś? — zapytał Abel, a jego głos przepełnił strach, gdy rozglądał się po pokoju.

Nie było śladu ani po ojcu, ani po nikim innym, kto mógłby przebywać w mroku. Jednakże chłopiec nie mógł pozbyć się uczucia, że coś gnieżdżącego się w najmroczniejszym rogu pomieszczenia obserwowało go.

Abel kaszlnął, nie zauważając strużki czarnego dymu, która podążała za nim, a następnie wyszedł na korytarz, zamykając za sobą drzwi.

Stara Krótka

Ciemność się zbliża... ogarnia mnie mrok... ale wciąż go widzę...

Demoniczne wcielenie, stworzone z koszmarów nawiedzających wszystkie umysły, jest znane jako Nocturne — przedwieczna siła czystego zła. Jego forma jest płynnym chaosem, cieniem bez twarzy z zimnymi oczami, uzbrojonym w złowieszczo wyglądające ostrza. Po uwolnieniu się z duchowego wymiaru, Nocturne zaczął grasować po świecie, by żerować na rodzaju strachu, który istnieje tylko w całkowitej ciemności.

Przypisy